– To było kolarstwo górskie pełną gębą – mówi Adam Kuśka, jeden z uczestników Bike Atelier MTB Maratonu w Ustroniu. W minioną niedzielę na wymagających trasach ścigało się tam blisko 950 osób. Wielką klasę pokazał na swoim terenie Mateusz Nieboras, który zdecydowanie wygrał na dystansie PRO, wśród kobiet bezkonkurencyjna była Anna Sadowska.
– Bardzo się cieszę, że mimo zapowiadanej trudnej trasy wystartowało tak wiele osób, a ich opinie po wyścigu są bardzo pozytywne – mówi Dariusz Leśniewski, organizator Bike Atelier MTB Maratonu. Przedostatni wyścig tego cyklu w sezonie odbył się w minioną niedzielę w Ustroniu, gdzie zgromadził blisko 950 osób startujących w różnych kategoriach. – Gościliśmy tam po raz drugi, trasa całkowicie odbiegała od zeszłorocznej, chcieliśmy sprawdzić, która będzie lepsza i mamy dylemat na przyszły rok, bo obie są bardzo ciekawe – tłumaczy Leśniewski. Najnowsza trasa bardzo odpowiadała Mateuszowi Nieborasowi, który zna ją jak własną kieszeń. Pochodzący z Dzięgielowa zawodnik grupy JBG2 CryoSpace potwierdził w Ustroniu swój wielki potencjał. – Bardzo ucieszył mnie profil samej trasy oraz dróg, którymi wyścig został poprowadzony. Jechałem na swoich terenach. Pętla maratonu opierała się na dwóch górach: Małej Czantorii i Równicy, między nimi było jeszcze parę górek takich jak Orłowa czy Trzy Kopce Wiślańskie. Na co dzień trenuję w okolicach Małej i Wielkiej Czantorii, na Równicy trochę rzadziej, ale bywam tam kilkanaście razy w roku – mówi tegoroczny mistrz Polski U23 w maratonie MTB i ubiegłoroczny mistrz Polski U23 w XCO.
Szybki odjazd
– Strome, bardzo ciężkie i długie podjazdy nadawały wysoki poziom rywalizacji, a zjazdy pozwalały na chwilę oddechu i zabawę z rowerem. Miejscami pojawiały się też ciekawe singletracki, szutry czy asfalty. Przy trasie nie brakowało kibiców, którzy też są częścią całej imprezy. Trasa była oznakowana wzorowo, a całą organizację wyścigu oceniam na piątkę – podkreśla Nieboras. Na piątkę z plusem można ocenić jego jazdę. Dystans PRO (57 km i 1929 m przewyższenia) pokonał on w czasie 2:38:46, z wyraźną przewagą nad swoimi kolegami, drugim Mariuszem Michałkiem (2:41:02) i trzecim Karolem Rożkiem (2:42:38). Ekipa JBG2 CryoSpace zdominowała rywalizację na dystansie PRO, jej kolarze zajęli na nim aż pięć pierwszych miejsc (4. był Wojciech Halejak, 5. Piotr Brzózka). Nieboras szybko pokazał, że do Ustronia nie przyjechał na koleżeńską przejażdżkę, ale po zwycięstwo. – Pierwsze 5 km było bardzo spokojne, później jednak czekał nas stromy podjazd pod Poniwiec. Od tego momentu odjechałem znacznie od kolegów, utrzymywałem przewagę i nadawałem sobie własne tempo. Tak kontynuowałem resztę wyścigu i wygrałem ze sporą przewagą.
Prawdziwe MTB
Poza zasięgiem rywalek była na najdłuższym dystansie w Ustroniu Anna Sadowska z 72D Windsport Team powered by OSHEE. Finiszowała z czasem 3:14:34, przed drugą Zuzanną Krzystałą (3:19:00) i trzecią Aliną Serafin (3:38:45). Nie każdy walczył jednak w niedzielę o zwycięstwo. – Dystans PRO jechałem prawie 4 godziny i był to chyba najtrudniejszy Bike Atelier MTB Maraton w tym roku. To było kolarstwo górskie pełną gębą. Najbardziej wymagający był dla mnie podjazd czy raczej podejście na Równicę – przyznaje Adam Kuśka. Dla Izabeli Mikowskiej najtrudniejszy okazał się podjazd na Małą Czantorię („wymagający, stromy i kamienisty”). Nie przeraził ją jednak, podobnie jak reszta trasy. – Była bardzo ciekawa, miała trochę technicznych zjazdów i kamieni. Organizatorzy dobrze się spisali, podobnie jak pogoda, więc było bardzo przyjemnie – uważa startująca na dystansie HOBBY zawodniczka. Na góry nie zamierza narzekać także Łukasz Rybarz. – Były łatwiejsze i trudniejsze podjazdy i zjazdy, dla każdego coś miłego. W końcówce pojawiło się zmęczenie, trzeba było „iść z buta” na podjeździe, ale jeśli ktoś się przygotowywał do wyścigu, mógł sobie poradzić – podkreśla.
Wielki finał tuż-tuż
W Ustroniu na odpowiednio dopasowanej trasie startowało także ponad 120 młodszych miłośników dwóch kółek. Jednym z nich był Borys Brahaczek, według którego było ciężko, ale fajnie. – Najbardziej podobała mi się jazda po kamieniach. Cieszyłem się, gdy mogłem wyprzedzać innych – przyznaje z zadowoleniem. – Pojechałem i wygrałem, nie miałem żadnej strategii. Tata, który też startował w różnych zawodach, nauczył mnie jeździć na rowerze i bardzo to lubię – mówi inny z młodych zawodników, Wojtek Przybyła. Wysoka frekwencja i udział całych rodzin w wyścigu nie dziwi Artura Kluza, przewodniczącego rady miasta w Ustroniu. – Ścieżek i tras rowerowych u nas nie brakuje, cieszymy się, że ludzie chcą z nich korzystać i podziwiać piękne widoki, jeśli tylko prędkość jazdy na to pozwala – przyznaje z uśmiechem. Organizatorzy kończą już podsumowania ostatniego wyścigu i przygotowują się do wielkiego finału tegorocznego cyklu. – Rywalizacja w Ustroniu była bardzo zacięta, ale nie ma się czemu dziwić. Nikt nie odpuszczał, każdy walczył o punkty do klasyfikacji generalnej, którą podsumujemy 14 października w Dąbrowie Górniczej. Zapraszamy! – zachęca Roman Matysik z Bike Atelier MTB Maratonu.